czwartek, 22 sierpnia 2013

Nieruchomość przejęta na własność państwa: czy warto „wskrzeszać” stare sprawy?


Przenieśmy się w czasie…

Rok 197…/198… Ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach dla rolników i ich rodzin, stanowi że właściciel gospodarstwa rolnego może wystąpić z wnioskiem o przejęcie za odpłatnością wchodzących w skład tego gospodarstwa nieruchomości na własność państwa. Naczelnik gminy „ma na oku” nieruchomość Pana X, ale ten jak na złość wniosku o przejęcie złożyć nie chce. Trudna sprawa… Ostatecznie Naczelnik wydaje decyzję bez wymaganego wniosku. Pan X odwołania nie składa, odszkodowanie przyjmuje…

Takich i podobnych historii zdarzyło się niemało. Pod pozorem czy to zastosowania przepisów ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym oraz innych świadczeniach… albo innych ustaw. Niedowiarkom polecam „poszperać” w orzecznictwie sądów administracyjnych.

Czy po 30 latach „z hakiem” takie historie mogą doczekać się szczęśliwego zakończenia? 

Jeśli udowodnimy, że przejęcia nieruchomości na własność państwa dokonano z rażącym (czyli oczywistym) naruszeniem prawa- tak. Czy łatwo to udowodnić? Nie.




O szczęściu mogą mówić Ci, których akta administracyjne zachowały się do dnia dzisiejszego w komplecie. Im łatwiej wykazać, że przy wydaniu decyzji przepisy naruszono w sposób rażący.

To, że wywłaszczony przyjął odszkodowanie czy nie odwoływał się od naruszającej prawo decyzji nie może być interpretowane na jego niekorzyść, chociaż to linia obrony często prezentowana przez organy administracji.

Unieważnienia decyzji mogą dochodzić Ci, których wywłaszczono oraz ich spadkobiercy

Przy okazji wakacyjnych porządków warto przejrzeć rodzinne archiwa. To, co kilkadziesiąt lat temu wydawało się niemożliwe, dziś ma szanse powodzenia.


Brak komentarzy: